Wędrowanie bez plecaka po słowackiej stronie

Przełęcz pod Zajęczym (Dębim)  Wierchem - Nizna Polianka  - Zborov - Bardejów

Fotografie: Gosia Kawka

 

Nadal pełni apetytu na  Beskid Niski, nadal spragnieni odkrywania jego tajemnic, bez wahania śledzimy losy wędrowców i ruszamy w dalszą wędrówkę. Czas na słowacką część krainy Łemków i Pogórzan i jej perełki. Nie przedłużając zaczynamy.

Kolejny piękny dzień wita nas na szlaku w Przełęczy pod Zajęczym Wierchem zwanej też Przełęczą pod Dębim Wierchem. Jedną nogą w Polsce drugą na Słowacji, spełniamy marzenia z dzieciństwa i znajdujemy się, choć przez chwilę, w dwóch miejscach jednocześnie. Ale jak mawiają prawdziwi pasjonaci gór – Karpaty są jednością i nie mają granic.

Wędrujemy wśród łąk, drzew, gubiąc wytarte ścieżki i odnajdując nowe, gdzie  z rzadka na horyzoncie pojawia się równie uśmiechnięty wędrowiec. Piękna przyroda, świeże powietrze i wspaniała pogoda, czyli to, co lubimy najbardziej.  Pełni optymizmu, naładowani pozytywną energią tęsknie spoglądamy za siebie. Bo tu właśnie, wśród traw istniała kiedyś łemkowska wieś Radocyna. Do dziś w otoczeniu starych drzew można znaleźć ślady po dawnych mieszkańcach: piwnice, drzewa owocowe, kapliczki, krzyże i cerkwisko. Porzucając chwilowo pragnienie zastania odkrywcą, podekscytowani ruszmy przed siebie.

Kolejny przystanek Nizna Polianka. Szybkie spojrzenie na cerkiew i tutejszy kościół i samochodem ruszamy dalej do Zborova. Czas nas goni, a jeszcze tyle chcemy zobaczyć. W Zborovie nad okolicą pięknie górują ruiny czternastowiecznego Zamku Makowica i to one stanowią kolejny punkt na mapie naszej wędrówki. Intensywnie pod górę, ale krótko, no i bez plecaka, co ułatwia sprawę.

W końcu jesteśmy. Zamek sprawia imponujące wrażenie, wprawdzie trwa wiele prac remontowych, ale za to miejsce jest ogólnodostępne i można zajrzeć w każdy zakamarek. Jak mówi Mirek „…jest remontowo, ale będzie zamkowo…”. No z pewnością bajecznie. Lokalne legendy głoszą, że zamek pierwotnie miał być zbudowany na wyższym wzgórzu Hradske, ale wszystkie kamienie wniesione za dnia tajemniczo nocą trafiały na mniejsze wzgórze. Czyja to sprawka – wiadomo siły nieczyste. Według opowieści Hradske stanowiło bramę do piekła, a sterta kamieni blokowała wejście. W efekcie budowę przeniesiono na niższe wzgórze. Diabeł zaś będący sprawcą całego zamieszania został z czasem schwytany i zamurowany w ścianach najwyższej wieży zamku, a jego rogi i dziś można zobaczyć. Niestety nie szukaliśmy, bo jak przypuszczają potomni rozwiązanie tajemniczo wędrujących nocą kamieni jest bardziej prozaicznie.  To robotnicy budujący zamek potajemnie przenosili  pracę z dnia na mniejsze wzgórze w nocy, rozgłaszając dodatkowo upiorne opowieści, tak by konstrukcja została przeniesiona na łatwiejsze do pokonania wzgórze. Pomysłowo i praktycznie.

Słowacki Beskid to obowiązkowo Bardejów - średniowieczne miasto noszące miano „perły Górnego Szarysza” i zarazem ostatni punkt tej podróży . Malowniczy rynek z kolorowymi kamienicami  i zabudowa całego starego miasta wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ale oprócz architektury mamy bogatą listę zabytków kultury  np. Szaryskie Muzeum z  jedną z największych w Europie ekspozycją ikon karpackich czy Muzeum Architektury Ludowej (skansen). Nocleg jest zapewniony w Kulturalnym Centrum Bardejów, w samym centrum miasta, tak więc do zachodu słońca, a nawet po zmroku, spokojnie możemy podziwiać piękno i atrakcje oraz wspaniałą atmosferę miasta.

Niestety to już koniec przygody pod nazwą „Wędrowanie bez plecaka”. Mamy nadzieję, że Wam się  podobało, bo naszym wędrowcom bardzo. Zapraszamy więc Was do wędrówek po Beskidzie Niskim i oczywiście „bez plecaka”.

 

Wideorelacja na naszym profilu na Facebooku: https://www.facebook.com/VisitCarpathia/videos/307732333232282/