Wędrowanie bez plecaka - dzień pierwszy w podróży

Sękowa – Owczary - Magura Małastowska – Ropica Górna

Tekst: Mirosław Kłopotowski i Gosia Kawka, Fotografie: Gosia Kawka

Przygotowania. Kompletowanie sprzętu. Długie oczekiwania i te motyle w brzuchu, które trzepotem skrzydeł nie dają zapomnieć o pytaniu „Kiedy w końcu nadejdzie ten dzień?”. Dzień, w którym wspólnie z Małgorzatą zapakujemy po brzegi naszego Fiata 126p (nietrudne to zadanie) i wyjedziemy na południe Polski. W góry. W Beskid Niski - krainę Łemków i Pogórzan. Kiedy nagle przyszła chwila zamknięcia drzwi do domu, dotarło do nas, że właśnie się zaczęło. Podróż w nieznane. Bo właśnie takie wyjazdy urlopowe kochamy najbardziej. W regiony jeszcze przez nas nieodkryte. Mało tego, na wędrówkę w innowacyjnej odsłonie. Mowa o produkcie turystycznym pod nazwą „Wędrowanie bez plecaka”, sygnowanego marką Carpathia. O tym więcej później…

Naszą historię rozpoczynamy w Sękowej, od zakwaterowania w pierwszym miejscu noclegowym Pokoje Gościnne „U dobrych znajomych”. Nazwa, równie dobrze mogłaby brzmieć  „Jak u Mamy”. To dlatego, że właścicielka Pani Jadwiga Przybylska jest przeuroczą, życzliwą i niezwykle ciepłą osobą. Po dobrze przespanej nocy, spakowaliśmy rzeczy niezbędne na tygodniową wędrówkę. Przygotowane bagaże pojadą do Ropicy Górnej i wieczorem będą na nas czekały w kolejnym noclegu. Takie wsparcie logistyczne to jeden z głównych elementów „Wędrowania bez plecaka”. W bagażu podręcznym wylądowały jedynie niezbędne rzeczy potrzebne na szlaku. Woda i prowiant zapewniają właściciele obiektów, do tego zapasowa odzież w razie „W” i idziemy!

Naszym pierwszym punktem na mapie był drewniany kościół św. Filipa i Jakuba w Sękowej. Piękna, drewniana budowla. Dla nas niecodzienny widok, dlatego skwapliwie podziwialiśmy jego konstrukcję spacerując dookoła. Wiedzieliśmy, że w domu tuż obok kościoła mieszka pani, pełniąca funkcję przewodnika. Poprosiliśmy więc o taką (bezpłatną) usługę i za kilka minut znajdowaliśmy się już w środku świątyni. Zabytek jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO oraz w Małopolski Szlak Architektury Drewnianej. Co roku zwiedzają go tysiące turystów. Warto dołączyć do tego grona i podobnie jak my, wpisać się do księgi pamiątkowej. Nie omieszkaliśmy odznaczyć swojej wizyty „Piękny początek naszej wędrówki, niezwykłe miejsce, które będziemy przywoływać we wspomnieniach”.

Wspaniała pogoda, jaką mieliśmy w pierwszym dniu dodawała uroku krajobrazom. Wędrując niebieskim szlakiem w stronę wsi Owczary, naszym oczom ukazywały się piękne panoramy gór Beskidu. Był i las - soczyście zielony, pachnący i dający chwilę ukojenia w postaci przyjemnego chłodu. Wychodząc spośród drzew przywitał nas widok pięknej doliny z wioską w dole. Nad licznymi domami górowały trzy wieże. Wieńczyły nasz kolejny obiekt do zwiedzania - Cerkiew greckokatolicką pw. Opieki Bogarodzicy w Owczarach z XVII wieku. Jest to jeden z najstarszych obiektów sakralnych tego typu w Beskidzie Niskim.

Góra Małastowska była naszym pierwszym bardziej wymagającym podejściem, I wtedy Małgorzata postanowiła mnie „sprawdzić”. Mianowicie przekazała mi swój plecak, co sprawiło, że stałem się „beskidzkim szerpem”. Nie miałem nic przeciwko, tym bardziej, że wzajemne wsparcie podczas życiowej wędrówki jest niezwykle istotne. Nawet jeżeli dotyczy przejęcia cudzego ekwipunku na turystycznym szlaku. Po dotarciu na szczyt (813 m n.p.m.) zauważyliśmy duży drewniany krzyż, stojący na kamiennej podstawie. Jak się okazało był to cmentarz nr 58 z okresu I wojny światowej, których z racji wydarzeń historycznych, jest sporo w regionie Beskidu. Piękne drewniane krzyże w otoczeniu dzikich kwiatów godnie upamiętniają poległych w walkach.

Dzień chylił się ku końcowi, więc krok za krokiem zmierzaliśmy ku Przełęczy Małastowskiej, gdzie czekał na nas Pan Lucjan Rokosz, właściciel noclegów „Rokosz” z Ropicy Górnej. Po serdecznym zapoznaniu  zwiedziliśmy jeszcze Cmentarz wojenny nr 60 – Magura. W ten sposób zakończyliśmy  dzień numer jeden „Wędrowania bez plecaka” w Beskidzie Niskim. Udany dzień, w którym wiele przeżyć było tymi pierwszymi w życiu. Wiele z nich pozostanie w nas na długo.

Wideorelacja na naszym profilu na Facebooku: https://www.facebook.com/VisitCarpathia/videos/416917905545644/